W czwartek, 15 lutego Wrocław został sparaliżowany przez wjeżdżające do miasta ciągniki, które kierowały się na ul. Widok, gdzie mieści się Biuro Informacyjne Komisji Europejskiej. Tam czekała na nich informacja, że biuro w tym dniu prowadzi konsultacje telefonicznie. Wobec takiego obrotu sprawy, rolnicy wywiesili swoje postulaty przed budynkiem, które głosiły:
- Odstąpienie od Europejskiego Zielonego Ładu i nowej Wspólnej Polityki Rolnej;
- Zakaz wprowadzania na rynki polskie i UE produktów rolnych wytwarzanych w sposób niezgodny z obowiązującymi dyrektywami UE;
- Rozbudowę infrastruktury portowej i magistrali kolejowej w celu poprawy logistyki, związanej z eksportem produktów rolnych;
- Ograniczenie biurokracji i uproszczenie prawa w rolnictwie;
- Ułatwienie prowadzenia inwestycji rolniczych na terenach wiejskich;
- Zwiększenie limitu pomocy de minimis do 50 tysięcy euro.
- Odstąpienie od zakazów stosowania nawozów azotowych w okresie od listopada do 1 marca.
Jeszcze się nie rozpoczęło, a już skończyło.
Oficjalnie protest rozpoczął się o godzinie 10:00, jednak pierwsze ciągniki zaczęły się pojawiać ok. 06:00. Niemal tuż po rozpoczęciu protestu, o 10:10 organizator oświadczył wszystkim zebranym, że zgromadzanie zostało rozwiązane, do czego miał prawo. Jak wielu przypuszcza, zostało to spowodowane zachowaniem demonstrujących, którzy odpalili race i obrzucili jajkami budynek przedstawicielstwa europejskiego.
Następnie tłum przemaszerował, już jako zgromadzenie nielegalne, pod budynek Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Przed budynkiem palono słomę i opony. Do strajkujących wyszedł wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń, który poprosił o przekazanie postulatów. Zebrany tłum skandował „zamknąć granicę” i żądał usunięcia plakatu solidarności z Ukrainą. Również siedziba wojewody została obrzucona jajkami. Podobny los spotkał wspomniany wcześniej plakat zamieszczony na budynku, który dodatkowo został oblany farbą. Od około godziny 14:00 rolnicy zaczęli się powoli rozjeżdżać.