Fotografia główna artykułu pochodzi z Polski Zbrojnej
W obliczu narastającego zagrożenia militarnego ze strony Federacji Rosyjskiej Wojsko Polskie stoi przed wyzwaniem związanym z jednoczesną rozbudową strukturalną, liczebną i modernizacją techniczną. Oznacza to wzrost liczebności żołnierzy zawodowych z ok. 114 tys. w 2021 r. do 139,5 tys. w 2024 r. i docelowo ponad 187 tys. do 2035 r. Rozbudowa strukturalna Wojsk Lądowych obejmuje przejście z trzech dywizji w 2018 r. na sześć. Choć dokładny termin planowanego osiągnięcia przez wszystkie z nich gotowości bojowej nie jest znany, prawdopodobnie oscyluje on wokół roku 2035. Równocześnie, oprócz rozbudowy "w szerz", poprzez zwiększenie liczby związków taktycznych, następuje rozbudowa "w głąb". Obejmuje ona utworzenie czwartych batalionów w brygadach ogólnowojskowych, czwartych brygad w dywizjach oraz brygad artylerii w miejsce dotychczasowych pułków. Zapowiedziano także odtworzenie szczebla korpusu i włączenie w strukturę każdej z dywizji pułku przeciwpancernego[1].
Uwzględniając potrzeby wszystkich rodzajów sił zbrojnych, planowane struktury zostaną tylko w niewielkim stopniu zapełnione żołnierzami zawodowymi. Zakładając ogólną liczebność Sił Zbrojnych w czasie wojny na poziomie ok. 660 tys.[2], będzie to 28% całości, nie licząc żołnierzy zawodowych w trakcie kształcenia na uczelniach wojskowych. Pozostałą część zapełnią żołnierze Terytorialnej Służby Wojskowej, elewi odbywający Dobrowolną Zasadniczą Służbę Wojskową (DZSW) oraz rezerwiści.
Biorąc pod uwagę niepełne stawiennictwo, potrzebę uzupełniania strat (rezerwa odtworzeniowa) i tworzenie nowych jednostek, przewidzianych bądź nie w planie mobilizacyjnym, łączne zapotrzebowanie na przeszkolonych ludzi przynajmniej trzykrotnie przekroczy 300 tys. Należy więc z rezerwą podchodzić do popularnego od czasu wejścia w życie Ustawy o Obronie Ojczyzny hasła "trzystutysięczna armia". Nie odnosi się ono bowiem ani do realnej liczebności wojska po pierwszym rozwinięciu mobilizacyjnym, ani do ogólnych potrzeb osobowych Sił Zbrojnych RP na czas wojny. W obliczu zawieszenia obowiązkowej Zasadniczej Służby Wojskowej głównym źródłem zarówno rezerw, jak i kandydatów do służby zawodowej stała się DZSW. Dzieli się ona na etap 27-dniowego (wliczając dni wolne) szkolenia podstawowego i 11-miesięcznego szkolenia specjalistycznego. W każdym momencie trwania służby rekrut może z niej zrezygnować bez żadnych konsekwencji. W 2023 roku szkolenie podstawowe ukończyło 32 tys. ochotników, z czego ponad połowa zdecydowała się później zostać żołnierzem zawodowym[3]. Mimo braku dokładnych danych, jaki procent żołnierzy kończy drugi etap szkolenia i odchodzi do rezerwy, autor ocenia na podstawie własnych obserwacji, że dotyczy to zdecydowanej mniejszości rekrutów.
Zakładając stopniowy wzrost liczebności DZSW do 50 tys. rocznie, rezerwę kadrową zasili od kilkunastu do maksymalnie 40 tys. ludzi, przy czym drugi wariant zakłada, że jedynie 10 tys. z ogólnej liczby "dobrowolsów" przejdzie do służby zawodowej. Dla porównania, w 1995 roku żołnierzy służby zasadniczej, odbywających 24- lub 18-miesięczne przeszkolenie wojskowe[4], było ok. 131 tys. Długi czas służby umożliwiał przeszkolenie poborowego w przynajmniej jednej specjalności wojskowej i zgranie w pododdziale do szczebla kompanii/batalionu. Dzięki takiemu systemowi wojsko otrzymywało rezerwistę "gotowego do użycia", stanowiącego funkcjonalną część pododdziału, wymagającego jedynie krótkiego szkolenia podtrzymującego umiejętności. Nie bez znaczenia jest też wiek żołnierza służby zasadniczej. O ile za czasów służby obowiązkowej wynosił on dwadzieścia kilka lat (wyłącznie mężczyźni), tak obecnie rozpiętość wiekowa waha się od 18 do 60 lat, dla obu płci. Mimo stopniowego skracania czasu trwania służby przygotowawczej z czterech miesięcy przed wrześniem 2020 r. do 28 dni[5], a później wspomnianych 27 dni w ramach DZSW, obecny MON wraz z generalicją wydają się być zadowoleni z istniejącego systemu i nie planują jego zmiany.
Celem niniejszego artykułu jest analiza programu szkolenia podstawowego oraz wskazanie priorytetów co do zmian w jego przebiegu na podstawie doświadczeń elewów i dokumentów szkoleniowych[6].
Szkolenie programowe trwa od poniedziałku do soboty i dzieli się na następujące bloki tematyczne, zajmujące łącznie 210 godzin lekcyjnych:
BLOK 1: PRZYGOTOWANIE DO OBRONY OJCZYZNY (66 godzin)
Obejmuje on wpojenie rekrutom podstawowych zasad żołnierskiego zachowania, musztrę, regulaminy i inne zajęcia zapoznające ze specyfiką służby wojskowej. Ze względu na chęć skupienia się na szkoleniu taktycznym, ten blok nie będzie szerzej omawiany w tym opracowaniu.
BLOK 2: DZIAŁANIE NA WSPÓŁCZESNYM POLU WALKI (112 godzin)
Zasadniczą częścią tego etapu jest taktyka małych pododdziałów piechoty (sekcja/drużyna), tzn. szyki patrolowe, sygnały ręczne, poruszanie się skokami w sekcjach, metody zrywania kontaktu z przeciwnikiem, pokonywanie terenu różnymi sposobami. Uzupełniane jest to przez krótkie zajęcia inżynieryjno-saperskie oraz chemiczne, zawierające wykonanie okopu strzeleckiego do postawy leżąc, stawianie miny przeciwpancernej TM-62M, nakładanie maski przeciwgazowej i filtracyjnej odzieży ochronnej na czas. Uczone są też podstawy łączności radiowej w postaci ustawiania częstotliwości na radiostacji oraz procedur nawiązania łączności i sprawdzenia czytelności sygnału. W ramach tej części realizuje się też szkolenie strzeleckie, składające się z rzutu granatem ćwiczebnym, omówienia budowy i zasady działania karabinka Grot/Beryl, wprowadzenia do teorii strzału oraz treningów strzeleckich, w tym bezstrzałowego, na symulatorze strzelań i z użyciem ostrej amunicji.
Obecnie Wojsko Polskie jest w trakcie przechodzenia ze starego na nowy program strzelań z broni strzeleckiej, co wiąże się z niejednolitym przebiegiem tego etapu szkolenia w ramach różnych jednostek wojskowych. Wobec tego, ci idący starym systemem wykonują wyłącznie strzelania z postawy leżąc z podpórką (Szkolne nr 1 i 2)[7], wystrzeliwując w trakcie trwania szkolenia około 80 sztuk ostrej amunicji. Z kolei nowy program tzw. ABC przewiduje skupienie się na strzelaniu z postawy stojącej, ze zmianami magazynków, postaw strzeleckich oraz ramienia na to "słabsze" (Sprawdzające nr 1, 2, 3)[8]. Strzelania poprzedzane są treningiem pracy na broni na "sucho", co znacznie zwiększa uzyskiwany efekt szkoleniowy. Wystrzelenie 30 sztuk amunicji na dwóch strzelaniach przeplatanych treningiem bezstrzałowym może przynieść lepszy rezultat od wykorzystania 100 sztuk bez zastosowania takiej praktyki. W miarę dostępności wolnego czasu szkoleniowego instruktorzy mogą wprowadzić elementy wychylania się zza osłon, jako wstęp do taktyki walki w terenie zurbanizowanym, również ćwiczone "na sucho", aczkolwiek takie zajęcia stanowią raczej rzadkość.
BLOK 3: PRZETRWANIE NA WSPÓŁCZESNYM POLU WALKI (24 godziny)
W tym module rekruci uczestniczą w wykładzie o podstawach survivalu militarnego (SERE A), uczą się czytać mapę, orientować w terenie oraz wyznaczać azymut. Na tym etapie odbywa się również szkolenie medyczne obejmujące omówienie składu indywidualnego pakietu medycznego (IPMED), wprowadzenie do protokołu TC3 oraz jednorazowe przećwiczenie zakładania opaski zaciskowej rannemu. W ramach tej części powinny być przećwiczone techniki ewakuacji rannego z pola walki, jednak ze względu na brak czasu zazwyczaj pokazuje się jedynie pobieżnie jedną z nich. Uczone jest również wezwanie ewakuacji medycznej przy pomocy meldunku w formacie MEDEVAC.
TEST UMIEJĘTNOŚCI (8 godzin)
W trakcie szkolenia instruktor ocenia wiedzę i umiejętności rekruta z każdego z realizowanych przedmiotów, na podstawie czego wystawia ocenę punktową w przedziale 2–5 lub samo zaliczenie/niezaliczenie. Zgodnie z programem szkolenia podstawowego warunkiem dopuszczenia do testu końcowego jest zaliczenie wszystkich dotychczasowych zajęć programowych. Praktyka pokazuje jednak, że nie przykłada się do tej zasady zbyt dużej wagi i zawsze dopuszczane jest 100% stanu osobowego kompanii szkolnej. Sam sprawdzian umiejętności składa się z krótkiego testu zamkniętego oraz pętli taktycznej. Polega ona na rozwinięciu kilku punktów nauczania, pomiędzy którymi poruszają się elewi, zaliczając wybrane normy szkoleniowe. Ocena z wyszkolenia strzeleckiego wystawiana jest na podstawie wyników strzelań Szkolnego nr 2 lub Sprawdzającego nr 2. Podobnie jak w przypadku samego dopuszczenia do końcowej ewaluacji, wyniki są często zawyżane, tak aby każdy mógł ukończyć szkolenie przynajmniej z oceną 4. Zdarzają się jednak pojedyncze przypadki "oblania", gdy kadra prowadząca szkolenie jest nadzwyczaj skrupulatna, a dany rekrut wyjątkowo się postarał, by sobie na to zasłużyć.
Ostatniego dnia służby ochotnicy składają uroczystą przysięgę wojskową.
Oceniając adekwatność programu szkolenia podstawowego w stosunku do wymagań współczesnego pola walki, wskażę najpierw błędy o krytycznym znaczeniu, dalej braki o drugorzędnym charakterze, a na końcu elementy zrealizowane poprawnie.
Błędy dyskwalifikujące moduł podstawowy DZSW jako efektywną formę szkolenia ogólnowojskowego:
- Brak w programie zajęć wychowania fizycznego czy szerzej aktywności budujących tężyznę fizyczną wymaganą od żołnierza. Poza rozgrzewkową zaprawą poranną, mającą za zadanie „obudzenie” organizmu, nie przeprowadza się marszów kondycyjnych, zajęć ze sztuk walk, np. boksu, czy treningów siłowych i wytrzymałościowych. Zaniedbanie to wynika przede wszystkim z krótkiego czasu szkolenia, które powinno trwać minimum 3, a optymalnie 4 miesiące. Nie bez znaczenia jest brak wstępnej selekcji kandydatów, co powoduje, że do służby dostają się osoby, dla których nawet 4 miesiące intensywnych ćwiczeń nie wystarczą do uzyskania wymaganej sprawności. Waga wyposażenia żołnierza piechoty liniowej (broń, jednostka ognia, ochrona osobista, oporządzenie, plecak szturmowy z zapasami) waha się od 30 do 40 kilogramów, podczas gdy w trakcie ćwiczeń taktycznych nie przenosi on nawet 1/4 tej wartości. Rozwiązaniem tego byłoby wydanie na czas szkolenia starych kamizelek OLV/KLV z płytami obciążeniowymi lub, w najbardziej optymalnym wariancie, KMW-02 również z dodanym obciążeniem. Metodą nabywania wytrzymałości są także długodystansowe marsze kondycyjne z dociążonym do określonej wagi plecakiem; takie ćwiczenia można łączyć z elementami terenoznawstwa i taktyki.
- Zakres szkolenia strzeleckiego ograniczony jest wyłącznie do obsługi karabinka piechoty i granatu ręcznego. Od końca I wojny światowej, gdy broń wsparcia w postaci karabinów maszynowych pojawiła się na szczeblu plutonu lub niższym, ogólnoświatowym standardem stało się włączanie nauki podstaw obsługi broni wsparcia piechoty do szkolenia unitarnego. Wraz z upływem czasu i wejściem do użycia nowych typów uzbrojenia, takich jak jednorazowe granatniki przeciwpancerne, miny kierunkowe, granatniki podwieszane 40 mm, ich rola w sile ognia drużyny/plutonu piechoty rosła. Choć zaawansowana obsługa tego typu uzbrojenia powinna być nauczana w ramach modułu specjalistycznego, minimalny zakres umiejętności niezbędnych do poprawnego użycia danego typu uzbrojenia musi stać się powszechny wśród żołnierzy. Bowiem na polu walki, prędzej czy później, w wyniku niedoborów kadrowych lub sytuacji taktycznej, żołnierz zostanie zmuszony do jego wykorzystania. Wówczas nawet najbardziej prosty do użycia środek bojowy stanie się w jego rękach bezużyteczny, a nawet zagrażający życiu i zdrowiu. Wprowadzenie wspomnianej praktyki wymaga wydłużenia czasu trwania "unitarki". Proponowany przez autora wachlarz środków bojowych objętych tym programem to: UKM, granatnik jednorazowy, mina kierunkowa (po wprowadzeniu ich na uzbrojenie Wojsk Lądowych), granatnik podwieszany 40 mm i opcjonalnie RPG-7/Carl Gustaf. Współczesne granatniki pozwalają na strzelanie z użyciem wkładki na pociski szkolne, co umożliwia niskokosztowe przeprowadzanie szkolenia ogniowego. W wariancie bardziej ubogim, nawet instruktaż "na sucho" powtórzony kilkukrotnie znacząco podwyższy szansę na efektywne wykorzystanie danego środka bojowego przez żołnierza w porównaniu do zupełnego braku jego przeszkolenia.
- Lekceważenie zajęć z medycyny taktycznej, która powinna stać się jednym z ważniejszych modułów szkolenia i integralnym elementem zajęć taktycznych. Jednorazowe założenie tzw. "stazy" równa się niemal braku szkolenia, bowiem aby efektywnie wykorzystywać ją na polu walki, niezbędne jest kilkudziesięciokrotne ćwiczenie jej zakładania. Dodatkowo, o ile resztę wyposażenia IPMED-u pokazuje się rekrutom wizualnie, to nie mają oni okazji chociaż raz dotknąć i spróbować wykorzystać każdy z opatrunków wchodzących w skład zestawu. Właściwym postępowaniem byłoby zastąpienie jednorazowych zajęć regularnym ćwiczeniem co 2–3 dni, zarówno "na sucho", jak i w trakcie wykonywania zadań taktycznych. Umiejętności, które w ten sposób powinny zostać nabyte, to: pakowanie ran, zakładanie rurki nosowo-gardłowej, wykorzystanie opatrunku osobistego, obniżenie stazy i jej konwersja na opatrunek hemostatyczny itp. To samo dotyczy technik ewakuacji, których poprawne wykonanie w warunkach dodatkowego obciążenia oporządzeniem, nawet na dystansie kilkudziesięciu metrów, może stanowić poważne wyzwanie. Szczególnie dla kobiet, które obecnie są dopuszczane do służby na tych samych specjalnościach wojskowych co mężczyźni.
Usprawnienia, których dodanie pozytywnie wpłynęłoby na szkolenie, choć nie zachodzi bezwzględna konieczność ich wprowadzenia na etapie podstawowym:
- W czasie szkolenia elewi uczą się obsługi radiostacji plecakowych, z którymi, z racji niebycia radiooperatorami, prawdopodobnie nie będą mieli więcej do czynienia. O wiele bardziej użyteczne byłoby zapoznanie ich z radiostacjami osobistymi, które są przeznaczone do użycia na szczeblu drużyny/sekcji. Wraz z tym konieczna byłaby nauka podstawowych formatów meldunków stosowanych w armiach NATO.
- Zajęcia z SERE mają wyłącznie charakter teoretyczny. Warto byłoby je wzbogacić chociaż o praktykę technik oczyszczania wody w warunkach polowych.
- Niemal całkowity brak zajęć przygotowujących do walki w terenie zurbanizowanym, podczas gdy stanowi on jeden z bardziej prawdopodobnych obszarów działań w warunkach wojny obronnej. Traktowanie tego zagadnienia jako zarezerwowanego tylko dla "bardziej zaawansowanych" poskutkuje nieustannym odkładaniem jego realizacji na bliżej niesprecyzowany etap szkolenia, a w konsekwencji – całkowitym brakiem przeszkolenia personelu w tym zakresie. Jeśli żołnierze zawodowi ćwiczą tzw. "taktykę czarną", aby mogli zastosować wyuczone schematy w walce, niezbędne jest przeszkolenie do tego samego standardu rezerwistów uzupełniających etaty pododdziału.
- Szkolenie inżynieryjno-saperskie w zakresie wykonywania fortyfikacji polowych sprowadza się do wykonania płytkiego okopu strzeleckiego. Nawet przy prowadzeniu wojny o charakterze manewrowym występują okresy zastoju na froncie, co wiąże się z koniecznością rozbudowy fortyfikacyjnej terenu, dalece wykraczającej poza usypanie niewielkiego przedpiersia. W związku z tym omawiany przedmiot można rozszerzyć o przygotowanie stanowiska oporu drużyny wraz z ukryciami dla personelu, częściowym zadaszeniem pozycji i jej zamaskowaniem przed obserwacją z powietrza. Warto rozważyć przyjęcie amerykańskiego standardu stanowiska dla dwóch żołnierzy do postawy strzeleckiej, tzw. "lisiej nory".
Przedmioty realizowane w sposób zadowalający:
- Szkolenie strzeleckie, taktyka oraz ochrona przed bronią masowego rażenia (OPBMR). W przypadku dwóch pierwszych jest to zasługa przydzielenia zdecydowanie największej liczby godzin lekcyjnych na ich przeprowadzenie, odpowiednio 43 i 46 godzin. Pokazuje to, że niedostatki w szkoleniu nie wynikają z braku wiedzy czy zaangażowania kadry, lecz z samej jego struktury. Remedium na ten problem jest wspomniane wcześniej wydłużenie czasu trwania "unitarki" do 4 miesięcy, wraz z wprowadzeniem na wyposażenie Wojsk Lądowych uzbrojenia takiego jak miny kierunkowe czy granatniki jednorazowe oraz organizacją szkoleń z ich obsługi.
Problematyczny jest również brak aktualizacji literatury szkoleniowej, ponieważ do tej pory nie sporządzono żadnego niezbędnika żołnierza DZSW. Warto wzorować się przy tym chociażby na armii fińskiej, która regularnie aktualizuje wydania swojego podręcznika dla żołnierzy służby zasadniczej[9].
Po złożeniu przysięgi wojskowej ochotnicy, którzy nie zdecydują się na kontynuowanie służby w ramach "specjalistki", odchodzą do tzw. rezerwy pasywnej. Oznacza to, że są wrzucani do puli zasobów osobowych, którymi dysponują później Wojskowe Centra Rekrutacji, powołując ich w czasie pokoju na ćwiczenia rezerwy, a w razie mobilizacji uzupełniając nimi etaty jednostek na czas wojny. Dla tych organów administracyjnych bez znaczenia jest poziom wyszkolenia czy predyspozycje żołnierza. WCR korzysta z systemu rezerw osobowych jak z worka, wyciągając "na ślepo" przypadkowego żołnierza, by nadać mu przydział mobilizacyjny.
Problem z niedociągnięciami w ramach "unitarki" polega na tym, że do wspomnianego worka "wrzuciliśmy" ludzi słabo wyszkolonych, stanowiących dla jednostki, którą zasilą podczas mobilizacji lub ćwiczeń rezerwy, kukułcze jajo podrzucone przez WCR. Mimo tego faktu, umiejętne manipulowanie liczbami i wykresami przez czynniki rządowe umożliwia im oszukiwanie siebie samych co do realnej efektywności DZSW w generowaniu rezerw osobowych. Gdyby bowiem przyznali przed sobą, że system jest nieefektywny, musieliby podjąć działania potencjalnie niepopularne społecznie, jak np. przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej trwającej minimum 12 miesięcy. Dla ich sumienia i poparcia w wyborach bezpieczniejsze jest przyznanie, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Występuje przy tym zaskakująca zgoda między poszczególnymi siłami politycznymi, czego wyrazem są słowa obecnego szefa MON, wygłoszone na mównicy sejmowej 22 maja 2024 roku:
"Zainteresowanie służbą jest ogromne. Dlatego nie ma żadnych powodów, żeby przywracać regularny pobór. DZSW jest wystarczająca, bo w przeciwieństwie do innych państw UE i NATO, w Polsce nie ma problemu z naborem do wojska. Wręcz musimy zwiększać limity do wojska, zarówno w rezerwie, jak i w aktywnej służbie, ponieważ zainteresowanie służbą jest ogromne".
Przypisy:
- Biuro Analiz, Dokumentacji i Korespondencji, Rozbudowa liczebności Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej. Możliwości i uwarunkowania, Opinie i ekspertyzy OE–447, Warszawa 2023, s. 28.
- por. rez. P. Śmielak, kpt. rez. M. Lisowski, Wstęp do studium nad odwieszeniem Zasadniczej Służby Wojskowej, Klub Kmicica, Szczecin 2024, s. 3.
- Ibid., s. 5.
- Fundacja Ad Arma, Fotoplastykon Siły Zbrojne w liczbach, 2019, s. 15.
- P. Glińska, Jakie limity służby czynnej w 2021 roku?, polska-zbrojna.pl [dostęp: 25.09.2024].
- MON SG WP, Program Szkolenia Podstawowego Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, Warszawa 2022.
- MON SG WP, Program Strzelań z Broni Strzeleckiej, Szkol. 857/2012, Warszawa 2012, s. 46.
- MON SG WP, Program Strzelań z Broni Strzeleckiej, DU-7.0.8, Warszawa 2023, s. 51–56.
- Soldier’s Guide, Helsinki 2020.
Ksawery Lubera
Wieloletni działacz Związku Strzeleckiego "Strzelec" Józefa Piłsudskiego, pasjonat historii wojskowości i fotografii industrialnej