Studenckie Koła Naukowe (SKN) oraz stowarzyszenia studenckie są nieodłącznym elementem życia akademickiego, oferując studentom możliwość rozwijania zainteresowań, umiejętności społecznych oraz budowania sieci kontaktów. Pomimo bogatej oferty i potencjału, wiele osób studiujących decyduje się nie angażować w działalność tych organizacji. Dlaczego tak się dzieje i jakie rozwiązania mogą pomóc w zmianie tego trendu?
Ale po co właściwie być w SKN-ie?
Jedną z głównych przyczyn takiej sytuacji jest brak właściwego przedstawienia korzyści płynących z członkostwa w SKN. Studiujący nie są dostatecznie motywowani i informowani o korzyściach, jakie mogą odnieść z działania w kołach i stowarzyszeniach. Studenci nie tylko rozwijają umiejętności miękkie, uczą się pracować w grupie w ramach wspólnego celu, zarządzają projektami i mają pierwszą styczność z szeroko pojętą przedsiębiorczością, ale także mają możliwość budowania swojej sieci kontaktów, które mogą przynieść im korzyści w dorosłym życiu. Również z perspektywy przedsiębiorstw nie ma wystarczająco mocnego przekazu, że osoby aktywne w tej formie wolontariatu mają realną przewagę na rynku pracy nad swoimi rówieśnikami. Stąd, moim zdaniem w szczególności uniwersytety powinny zwiększyć promocję tego typu aktywności, podkreślając ich rolę w rozwoju środowiska akademickiego. Będzie to korzystne również dla uczelni, ponieważ koła naukowe i organizacje mają realny pozytywny wpływ na ich renomę.
System boloński – czyli przerwany cykl aktywności studenta
System boloński (który wprowadził wyraźny podział studiów na, co do zasady, trzyletnie studia licencjackie i dwuletnie magisterskie), mimo że miał na celu usprawnienie procesu edukacji wyższej, negatywnie wpłynął na zaangażowanie studentów w działalność SKN. Studenci pierwszego roku studiów licencjackich często mają opory przed zaangażowaniem się w działalność studencką. To zrozumiałe - borykają się oni z trudnościami w dostosowaniu się do nowego dla nich środowiska akademickiego, skupiają się głównie na organizacji własnego czasu i szukaniu źródeł utrzymania, co utrudnia angażowanie się w dodatkowe aktywności. Z moich obserwacji wynika, że największa aktywność studentów w organizacjach przypada na drugi rok studiów licencjackich. Później, gdy studenci zaczynają pisać pracę dyplomową, aktywność w kołach i stowarzyszeniach znacznie maleje. Po obronie licencjatu, system boloński pozwala i zachęca także do zmiany kierunków, co ogranicza zaangażowanie w działalność studencką, ponieważ często na studiach magisterskich zakres materiału w obrębie jednego kierunku jest zbliżony do tego ze studiów licencjackich, by umożliwić studentom wykształconym w innych dziedzinach na nadrobienie zaległości i opanowanie materiału. Moim zdaniem kluczowym ze strony uniwersytetu jest stworzenie warunków, które zachęcą studentów do aktywnego udziału w życiu studenckim przez cały okres studiów oraz np. poprzez umożliwienie pisania prac licencjackich i magisterskich w ramach eksperymentu/badania/studium przypadku w ramach koła naukowego powiązanego z kierunkiem studiów, pod opieką merytoryczną opiekunów kół w roli promotorów pracy. To, moim zdaniem, również doprowadziłoby do większego zainteresowania się karierą akademicką. A wakatów na uczelniach jest coraz więcej...
Śmiertelność SKN-ów w trakcie pandemii COVID-19
Pandemia COVID-19 dodatkowo skomplikowała sytuację. Ograniczenia związane z lockdownem, takie jak zamknięcie wydziałów czy przeniesienie zajęć do formy online, spowodowały mniejszy kontakt między studentami oraz utrudniły organizację działań SKN. Większość organizacji studenckich nie poradziła sobie z tym wyzwaniem, co skutkowało zawieszeniem/zamknięciem ich działalności lub znacznym zmniejszeniem aktywności. Tylko nieliczne organizacje studenckie, zwłaszcza te o długiej tradycji i stabilnej strukturze organizacyjnej, mogły sobie poradzić z dwuletnim lockdownem.
Praca zdalna – nie do końca idealna
Praca zdalna, która jest ogromnym ułatwieniem dla studentów, dodatkowo dobija organizacje studenckie. Studenci, mając do wyboru pracę zarobkową, a wolontariat, naturalnie wybierają to pierwsze. Często studenci stawiają (i w niektórych przypadkach, słusznie) pracę nad uczelnią – zajmując się pracą np. w trakcie wykładów. Jednak w takiej dynamice brakuje miejsca dla SKN-ów – prowadząc taki tryb życia, studenci nie mają już tyle energii na dodatkowe zaangażowanie się w działalność społeczną. I zrozumiałym jest, że ciężko jest im znaleźć balans między pracą, nauką, a udziałem w SKN-ach. Zwłaszcza w kontekście szeroko pojętych kosztów życia i rosnących wymagań na rynku pracy, to SKN-y i organizacje studenckie będą „pierwsze do odstrzału”.
Co można zrobić?
Można byłoby zadać sobie pytanie „Właściwie po co się tym zajmować?”. Przecież naturalną rzeczą jest to, że organizacje studenckie są kruche w swojej naturze i mają stosunkowo niską przeżywalność. Jednak to organizacje studenckie są często pierwszym miejscem, w którym ludzie odkrywają swoje umiejętności i praktycznie bezkosztowo mogą inwestować w samych siebie. Członkowie organizacji studenckich to przyszli naturalni liderzy, którzy mogą tworzyć w przyszłości polską elitę intelektualną. Dlatego uważam, że warto przeciwdziałać spadkowi zaangażowania studentów i studentek w działalność SKN i organizacji studenckich. Moim zdaniem odpowiedzialność za rozwiązanie tego problemu spoczywa na uniwersytetach i kadrze akademickiej. Przede wszystkim uczelnie powinny promować działalność studencką i wyraźnie przedstawiać realne korzyści wynikające z członkostwa w SKN-ach. Istotne jest również podkreślenie roli SKN-ów przez pracodawców w stawianiu pierwszych kroków w karierze zawodowej – studenci aktywni w organizacjach wychodzą na rynek pracy z rozwiniętymi umiejętnościami miękkimi, które często decydują o ich zatrudnieniu na ostatnich etapach rekrutacji.
Stąd, działania wspierające SKN-y i organizacje studenckie, przynajmniej moim zdaniem, przyniosą wymierne korzyści zarówno studentom, uczelniom, jak i pracodawcom.